Powrót do normalności – jak Urban odmienił reprezentację Polski


Era Michniewicza przyniosła nieszczęsną aferę premiową. Praca Santosa i Probierza pozostawiła po sobie ogromny smród. Jan Urban jak na razie wydaje się być przeciwieństwem swoich poprzedników.

15 listopada 2025 Powrót do normalności – jak Urban odmienił reprezentację Polski
Zbigniew Harazim

Podczas kadencji Michała Probierza byliśmy świadkami wielu wydarzeń, które miały bardzo negatywny wpływ na atmosferę wokół kadry. Głównym powodem była oczywiście zła gra reprezentacji oraz różne dziwne, czasem wręcz impulsywne decyzje Probierza. Jedną z wielu takich była afera z opaską kapitańską, którą sam wywołał. Jego poprzednicy również dołożyli swoją cegiełkę do zepsucia klimatu wokół drużyny. Jednak odkąd kadrę objął Jan Urban, do reprezentacji wróciło coś, czego brakowało od lat, czyli normalnej atmosfery wokół narodowej reprezentacji. Po wielu latach różnych kontrowersji wydaję się, że Urban odmienił na dobre atmosferę wokół najważniejszej drużyny w Polsce.


Udostępnij na Udostępnij na

Matka wszystkich problemów

Michał Probierz podczas swoich rządów niewątpliwie dołożył swoje trzy grosze do złej atmosfery wokół kadry. Jednak warto pamiętać, jaka afera rozpoczęła budowę chaosu wokół reprezentacji. Oczywiście chodzi o tzw. aferę premiową, której szczegółów nie trzeba już nikomu przybliżać. To ona doprowadziła do tego, że sukces na mistrzostwach świata zszedł na drugi plan, a jeden z jego głównych autorów został zwolniony. Po zwolnieniu Michniewicza nowym trenerem został Fernando Santos. Kadencja Portugalczyka była katastrofą. Gra reprezentacji za jego czasów uległa całkowitej korozji. Zachowanie Santosa podczas konferencji prasowych czy w relacjach międzyludzkich  także pozostawiało wiele do życzenia.

Piłkarze reprezentacji Polski nie znosili Fernando Santosa z powodu jego braku dbania o higienę. Portugalczyk nie używał antyperspirantów, pluł na podłogę podczas odpraw, a jego ubranie było przesiąknięte dymem papierosowym – tak o zachowaniu Santosa mówił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Sebastian Staszewski.

Ostatecznie Portugalczyk został dość szybko pożegnany. W XXI wieku tylko kadencja Zbigniewa Bońka trwała krócej. Santos w reprezentacji pracował od stycznia do września 2024 roku. Jego następcą wybrano Michała Probierza. Ten okres zasługuje zdecydowanie zasługuje na osobny rozdział.

Kadencja pełna sprzeczności

Początek kadencji Michała Probierza był niezły. Dzięki barażom reprezentacja wywalczyła awans na EURO. Na samym turnieju Polska była skazywana na pożarcie – i tak też się stało. Jednak po ostatnim meczu z Francją, zremisowanym przez Polskę, nasz zespół zostawił po sobie dobre wrażenie. Niestety, jak się później okazało, tamto spotkanie było jednym z ostatnich dobrych momentów kadry Probierza. Po EURO na naszą narodową drużynę czekała Liga Narodów. Podczas niej Polska się skompromitowała, gdy w ostatnich minutach meczu ze Szkocją wypuściła z rąk utrzymanie w dywizji A.

Po tych spotkaniach lista zarzutów do ówczesnego selekcjonera była ogromna. Wiele osób słusznie zauważyło, że reprezentacja nie czyni żadnych postępów. Dużo zastrzeżeń budziło również samo zarządzanie kadrą przez Probierza. Na jednym zgrupowaniu potrafił zaskoczyć, podejmując odważne decyzje, gdy powoływał piłkarzy, którzy teoretycznie nie powinni się w niej znaleźć, jak np. Patryk Peda czy Maxi Oyedele. Na kolejne zgrupowania tych samych zawodników pomijał, choć prezentowali dobrą formę.

Takie decyzje mogły budzić uzasadniony żal, szczególnie w przypadku Oyedele. Ówczesny piłkarz Legii został niespodziewanie powołany na wrześniowe zgrupowanie. Probierz rzucił go na głęboką wodę i wystawił przeciwko Portugalii w pierwszym składzie. Oyedele temu zadaniu nie podołał, co nie dziwi, bo były to dopiero jego początki w seniorskim futbolu. Później wychowanek Manchesteru United złapał kontuzję, jednak po tym, jak wyzdrowiał, w lutym był w dobrej formie i, mimo że zasługiwał na powołanie w marcu, to go nie otrzymał. W czerwcu je dostał, ale mimo to nie zagrał ani minuty, co patrząc na poziom rywali mogło dziwić.

Kolejnym minusem w pracy byłego selekcjonera była jego upartość. Probierz założył sobie, że Polska będzie grała trójką obrońców, co kompletnie nie pasowało naszym zawodnikom. Nasza reprezentacja nie potrafiła odnaleźć się w tym systemie. Trudno się nie domyślać, że musiało to rodzić frustrację i dodatkowo psuło atmosferę.

Koniec Probierza

Ostatecznym gwoździem do trumny Probierza były wydarzenia z czerwca 2025. Najpierw w dość nieelegancki sposób odebrał opaskę kapitańską Robertowi Lewandowskiemu. Według medialnych doniesień piłkarz Barcelony miał dowiedzieć się o tym, gdy usypiał córkę. Przez tę sytuację Lewandowski zrezygnował z gry w kadrze, dopóki selekcjonerem będzie Probierz. Później przyszła kompromitacja z Finlandią, która przypieczętowała koniec ery tego trenera.

Jego koniec powinien przyjść zdecydowanie szybciej, bo dość szybko było widoczne, że nasza kadra w ogóle nie robi postępów. Sam Probierz z każdym tygodniem bycia selekcjonerem coraz bardziej zamykał się w sobie i przyjął taktykę oblężonej twierdzy. Takie podejście zdecydowanie nie ułatwiało mu relacji z mediami.  Jego relacje z zawodnikami przez kontrowersyjne ruchy również nie mogły być dobre. Przez te wszystkie składowe, które się na siebie nałożyły, atmosfera wokół kadry w czerwcu 2025 była najgorsza od lat.

Powrót do normalności – era Jana Urbana

Przed następcą Probierza stało naprawdę kilka dużych wyzwań. Podstawowym zadaniem był oczywiście awans do baraży i poprawa gry narodowej drużyny. Pierwszy cel został osiągnięty. Grę reprezentacji Polski za kadencji Urbana również trzeba ocenić pozytywnie. Ostatni mecz z Holandią można uznać za najlepszy od czasów Adama Nawałki. Kolejną rzeczą do poprawy była atmosfera wśród piłkarzy. To również Urban w pewnym stopniu poprawił, ponieważ dość szybko uporządkował sytuację z opaską kapitańską. Jednak nie uniknął zgrzytów w sprawie obsady bramki. Były trener Górnika postanowił zrezygnować z powoływania Marcina Bułki, przez co ten krytykował go w wywiadach. Jednak w  jednym z ostatnich wywiadów Bułka powiedział, iż wszystko wyjaśnił z selekcjonerem. Hierarchia bramkarzy Urbana może wzbudzać kontrowersje, ale to zasługuje na osobny artykuł.

Poza nią powołania Urbana są jak na razie w pełni logiczne i zwykle mają swoje uzasadnienie w dobrej grze danego zawodnika. Dzięki temu nie ma wokół nich kontrowersji, co u jego poprzednika było codziennością. Urban poprawił również swoje relacje z prasą. Na jego konferencjach trudno dopatrzeć się pretensjonalnego tonu wobec dziennikarzy, co zdecydowanie pomaga mu w relacjach z mediami. Dzięki takim prostym rzeczom, których wokół naszej kadry nie było od dobrych kilku lat, atmosfera wokół reprezentacji uległa zdecydowanej poprawie. Przed kadrą obecnie naprawdę ciekawy czas i jeśli Urban nie zmieni filozofii pracy, to czekają go dobre chwile.

Najbliższe wyzwania

Już w poniedziałek 17 listopada Polska zagra ostatni mecz eliminacji do mistrzostw świata z Maltą, który będzie o przysłowiową pietruszkę. Później na następnej marcowej przerwie reprezentację Polski czekać będą baraże do mistrzostw świata. Jeśli gra naszej kadry nie ulegnie nagłemu pogorszeniu, to patrząc na prawdopodobny poziom rywali, baraże będą formalnością. Rywali w barażach Polska pozna już 20 listopada. 5 grudnia natomiast odbędzie się losowanie grup eliminacji do mistrzostw świata. Wtedy poznamy rywali, z jakimi Polska zmierzy się, jeśli przejdzie baraże, które zaplanowane są na 26–31 marca 2026 roku. Jeśli wszystko dla naszej reprezentacji potoczy się dobrze, to amerykański mundial będzie szóstą z rzędu wielką imprezą, na którą Polska się zakwalifikuje.

 

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze